Towarzysko poprzedniego wieczora, wiec ruszamy dopiero ok.12h. Skuterem najlepiej i najtaniej poruszać się na wyspie, dlatego dzisiaj kończymy co pozostało do zobaczenia..
Jedziemy do Centrum Badan Morskich i Phuket AQuarium, na południowo - wschodniej części wyspy, wstęp po 100b.os. Wiadomo kto największy miał tu raj...:) Ja zachwyciłam się kolorowymi rafami, jakich często się nie spotyka. Rybki oczywiście takie jak w naszych akwariach, a także rekiny, plaszki i baracudy.. Warto zobaczyć to miejsce.
Udaliśmy się dalej na południe wyspy w kierunku portu, z którego wypływają statki na Ko Phi Phi z nadzieją że znajdziemy tańsze bilety niż proponują w mieście, faktycznie o jakieś 500b można zaoszczędzić. My jednak nie decydujemy się ponieważ zostawiamy wyspy na inny termin ..:)
Objeżdżamy wyspę gdzie trafiamy w ciekawe miejsca, Sea Gypsy Village na wzgórzu - budujący się potężny kurort z piękną panoramą na inne małe wysepki, pracownik budowy powiedział że otwarcie kurortu będzie w lipcu br. Trafiamy na plaże zajęte przez miejscowych, którzy bardzo życzliwie nas przyjmują, trochę z nimi siedzimy, aż głodniejemy, bo przecież dzisiaj jeszcze śniadania nie jedliśmy. Jemy u lokalnych sprzedawców, gdzie na dywaniku za ich sklepem na kółkach, konsumujemy rodzinny obiad z Tajami ...:) z tego co mówili podobno mieliśmy widok na Ko Phi Phi od drugiej strony wyspy!
Popołudnie spędziliśmy na plaży do cudnego zachodu słońca na Beach Patong! Plaża brudna, głośna, dużo turystów i rożnych okazów...;P, my znaleźliśmy na końcu plaży spokojne miejsce z mniejszą ilością turystów...
Poznaliśmy dzisiaj w naszym hotelu Polaka podróżującego samotnie, który zwiedza Azję przez 4 m-ce i za m-c będzie grał w filmie w Malezji jako amerykański żołnierz...:) To jego samotne zwiedzanie nie jest tu takie samotne, urozmaicają mu je skutecznie Tajki...:)
Kolejny dzień kończymy bardzo wesoło :), uciekamy spać bo mamy tylko 3h snu, a przed nami o 4h rano lot do Indonezji....