Geoblog.pl    aqulec    Podróże     Tajlandia - Indonezja - Singapur - Tajlandia (w przygotowaniu)    Zaczynamy od egzotycznego Bangkoku...
Zwiń mapę
2010
24
kwi

Zaczynamy od egzotycznego Bangkoku...

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8214 km
 
Dolatujemy do BKK o 9h rano lokalnego czasu, w Polsce jest 4h rano. Czujemy totalne pokręcenie godzin i skutki kolejnej nieprzespanej nocy. Bierzemy taxi z lotniska, oczywiście Marcin specjalista targuje się do kwoty 12$ z 20$ jakie proponują na początek. Kurs waluty na lotnisku nam nie odpowiadał, także mamy jedynie $ i okazuje się, że spokojnie można nimi zapłacić. Jedziemy ok. 30 km na słynną turystyczną ulicę KhaoSan gdzie znajdujemy nocleg. Polecam hotel przy ul. Rambuttri - Sawasdee Smile Inn
http://www.agoda.com/asia/thailand/bangkok/sawasdee_smile_inn_hotel.html?type=1&site_id=1410012&url=http://www.agoda.com/asia/thailand/bangkok/sa wasdee_smile_inn_hotel.html&tag=69c7344b-d173-4011-91c2-d4502800f897&gclid=CJrts7_W-aECFUgz3woddgtjFA.
Po odwiedzeniu kilku hoteli, trafiamy na promocje, za dwie doby płacimy 750 b., tj. ok 75 zł, więc jakże się nie oprzeć takiej okazji, a przede wszystkim dobrze wyposażonej lodówce :) Super!

Najważniejszy jednak to klimat od razu czujemy dość mocno ten niespotykany tropik i dużą wilgotność, nawet pomimo braku słońca, upał niestety doskwiera. Szybki prysznic i lecimy na miasto, emocje i chęć poznania nowych smaczków, nie pozwalają nam na odpoczynek!

Korzystamy z Tuk-Tuka, niekoniecznie chcieliśmy, ale kiedy doszliśmy na drugi koniec KhaoSan ekipa naciągaczy, przekonała nas aby pojechać za tzw. złotówkę. Przejażdżka niestety zawsze wiązała się z odwiedzeniem sklepów, fabryk z biżuterią i tekstylia. Mniej więcej jedna świątynia w zamian za wejście do lokalnego sklepu, jako ze właściciele sklepów są pracodawcami dla kierowców tuk - tuków i otrzymują od nich między innymi darmowe paliwo za dostarczenie klientów. Turyści muszą być w tym momencie bardzo wyrozumiali..
Wesoło przemierza się ulice BKK tą małą strzałą, jedziemy jak szaleni, kiedy mamy czerwone światło to i tak mamy zielone, mam wrażenie że wszyscy nam zjeżdżają z drogi! Dokuczliwe jedynie w tym mieście są spaliny, bo korki skutecznie Tuk –Tukiem omijamy. Kierowca obwozi nas po najważniejszych miejscach, głównie świątyniach. Z ciekawych miejsc odwiedzamy Wat Intrawihan tj. Świątynia Stojącego Buddy, Wat Benchamabophit, Democracy Monument, Golden Mount - Wat Saket, faktycznie góra złota z wielkim złotym dzwonem, warto tu być, ponieważ dodatkowo można obejrzeć panoramę BKK, ale najpierw trzeba pokonać ok. 100 schodów. Na koniec tej ekstremalnej podróży kierowca zawozi nas do Chinatown, klimatycznej dzielnicy, gdzie jemy obiad (ok 500 b.) w restauracji chińskiej i robimy sobie wieczorny spacerek wzdłuż pięknie oświetlonych uliczek. Wracając na KhaoSan Road napotykamy na rożne bazary (raj dla nas kobitki!!), knajpki, pokaz tańca Breakdance tajlandzkiego:), robimy pierwsze zakupy, pijemy mleko kokosowe, jemy ananasy mrożone - tu mamy raj lokalnych owoców!

Kończymy jakże długi dzień ok. 24h tajskim masażem pleców z olejkiem (150b), którego nam mało i uzupełniamy go masażem stop (100b.), co za relaks, że aż zasypiam..:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (61)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
dziobaki
dziobaki - 2010-04-26 09:47
Hej, milo czytać od Was dobre wieści! Widzę, że blog ruszył, wiec codziennie rano będziemy sprawdzać co tam u Was w słonecznej i ciepłej krainie :)
Ha, to pełna rozpusta w BKK była, dobre hotele, kolacyjki w knajpkach i masaże :) Super! Trzymamy kciuki za Waszą wyprawę - nie dajcie się za bardzo naciągać!
Dziobaki
 
aqulec
aqulec - 2010-04-27 20:36
Troszeczke sie rozpuszczamy, ale przeciez mamy wakacje :) czasem jednak udaje nam sie je miec backpakerskie :), ale ciagle nam tu brakuje naszych dziobakow .. Cos specjalnego dla was z BKK..?:) Tyle tu tego, ze Ja sie zagubilam..
 
dziobaki
dziobaki - 2010-04-28 08:53
Ale jesteśmy cały czas z Wami duchem i myślami :)
 
 
aqulec
Agnieszka Pilarz
zwiedził 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 56 wpisów56 18 komentarzy18 116 zdjęć116 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970